Nie możesz mi powiedzieć, że nie ma sensu próbować Jestem pojednany, i przez tak długi czas byłem spokojny [Wiersz 2] Potrzebuję wybawcy (wybawcy), ale nie proszę o przysługi Przez całe moje życie czułem się jak ciężar Myślę za dużo i nienawidzę tego Jestem tak przyzwyczajony do popełniania błędów, jestem zmęczony
Mam kompletnie dość, nic mi w życiu nie wychodzi od szkoły, przez prace po związki. Od dziecka byłam dręczona w szkole, gimnazjum było najgorszym koszmarem, który wciąż rozpamiętuje. Uciekałam ze szkoły bo miałam dość. Dodatkowo jestem dnem z matematyki, przez nią maturę mogłam napisać dopiero jak skończyłam technikum to mogłam podejść i oczywiście matma niezdana. Kompletnie mnie to rozbiło, poprawka zawalona. Teraz podchodzę do samej matematyki, ale mam dość nawet się nie uczę, nie chcę, nienawidzę tego. Kiedy tylko otwieram tą cholerną książkę wybucham płaczem.... Po niezdanej maturze postanowiłam wyprowadzić się do większego miasta, żeby spróbować na nowo. Praca, nowi znajomi, kluby. Miało być pięknie a tak to wylądowałam w beznadziejnej pracy za najniższe krajowe gdzie nie dość że nie miałam prawie w ogóle wolnego, to miałam okrutną kierowniczkę, ale trzymałam się tej pracy bo chociaż wypłata była, co próbowałam coś zmienić to wszędzie wybierali kogoś innego. I cóż ostatnio na dodatek zostałam i z tąd zwolniona. Teraz siedzę jak ten cieć bez pracy, wysyłam cv i łażę jak potłuczona i nic, zero. Ciągle płaczę, mam dość życia. Wciąż tylko słyszę ucz się matmy i szukaj pracy mam już dość tego wysłuchiwania. I że studia to najpiękniejszy okres życia ! Nie umiem tego cholernego przedmiotu i koniec. I tym wszystkim obarczam mamę, nie potrafię jej docenić... Wciąż mi pomaga nawet nie wymaga ode mnie zdania tej cholernej matury, urządziła mi ładnie pokój na stancji, a ja nic tylko jej płaczę i narzekam :( Sama siebie mam już dość... Nie żadnych celów w życiu, aspiracji kompletnie nic, czasem po prostu mam ochotę ze sobą skończyć i nie obarczać innych moją osobą
Proszę pomóżcie mi. Moje życie nie ma sensu. Przez mulan45, Lipiec 20, 2021 w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci. Polecane posty. mulan45 2 mulan45 2 Zarejestrowani; 2
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2013-05-06 13:50:30 Ostatnio edytowany przez Anemonne (2013-05-06 13:57:06) sloneczkoo16 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-06 Posty: 5 Temat: Pomocy - moje życie nie ma sensu !Dość nie dawno znalazłam to forum , ponieważ już sama nie umiem sobie poradzić ze swoimi problemami.. Ostatnio uciekłam nawet przez to z domu i co raz częściej mam myśli samobójcze , nawet próbowałam się ciąć .. brać tabletki ..potrafiłam też pić dużo. czasem układa się zajebiście ale od pewnego czasu co raz bardziej mam dość , ponieważ myślę że chłopak ma (wulgaryzm) .. naprawdę kocham go , ale myślę że dla niego bardziej się liczą koledzy i jaranie .. co zrobić ? 2 Odpowiedź przez Martusiax332 2013-05-06 13:53:39 Martusiax332 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-04-30 Posty: 25 Wiek: 20 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu !I dlatego sie tniesz i chcesz sie zabic bo cie chłopak olewa??? 3 Odpowiedź przez koniczynka957 2013-05-06 14:10:36 koniczynka957 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-03-09 Posty: 47 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu !Co zrobić?Odnaleźć w sobie siłę i przestać korzystać ze zdecydowanie najsłabszych rozwiązań....Całe życie przed Tobą, a Ty się tniesz przez chłopaka? 4 Odpowiedź przez sloneczkoo16 2013-05-06 18:49:33 sloneczkoo16 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-06 Posty: 5 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu !ogólnie się cięłam , bo nie wiedziałam co mam już robić .. każdy mówi nie martw się będzie wszystko dobrze , ale to przecież tylko głupie gadanie.. a cięłam się też przez problemy w domu i brak zaufania od mamy .. 5 Odpowiedź przez koniczynka957 2013-05-06 19:32:58 koniczynka957 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-03-09 Posty: 47 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu ! Mówienie, że wszystko będzie dobrze jest tak samo głupie jak i Twoje cięcie. Nie gniewaj się, ale obie wiemy, że tak jest. Musisz odnaleźć siłę sama w sobie aby zmierzyć się z tym wszystkim. Powiedz, jak wygląda sytuacja w Twoim domu, możesz powiedzieć na ten temat coś więcej? Próbowałaś rozmawiać z mamą o tym wszystkim co Cię dręczy? Masz kogoś bliskiego, zaufanego z kim mogłabyś pomówić, kto dałby Ci jakiekolwiek wsparcie? Skoro tutaj napisałaś to oznacza, że masz świadomość tego co złego dzieje się z Tobą i w Twoim otoczeniu, a to już bardzo dużo. Powiedz, w czym tkwi problem? Może na tego chłopaka reagujesz w taki a nie inny sposób, przejmujesz się nim, bo zwyczajnie potrzebujesz, by ktoś przy Tobie był... Ale czy rzeczywiście on może być dla Ciebie ostoją i wsparciem? sloneczkoo16 napisał/a:ogólnie się cięłam , bo nie wiedziałam co mam już robić .. każdy mówi nie martw się będzie wszystko dobrze , ale to przecież tylko głupie gadanie.. a cięłam się też przez problemy w domu i brak zaufania od mamy .. 6 Odpowiedź przez sloneczkoo16 2013-05-06 20:40:58 sloneczkoo16 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-06 Posty: 5 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu !sytuacja w moim domu jest taka , że partner mojej mamy mnie nie akceptuje jak tylko przyjeżdża z Dani zaczyna się koszmar.. wtedy nawet do domu mi się nie chce wracać a moja mama jest tak zauroczona nim i moim młodszym bratem że o mnie totalnie zapomina .. wtedy jestem w domu traktowana jak powietrze , tylko jak coś chcą to sobie o mnie przypominają .. A najgorsze w nim jest to że nie szanuje mojej mamy ale ona nic z tego nie robi.. najchętniej bym mu w zęby dała.. 7 Odpowiedź przez koniczynka957 2013-05-07 14:57:44 koniczynka957 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-03-09 Posty: 47 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu ! A jeśli wolno spytać, co z tatą? Czy ewentualnie on nie mógłby posłużyć Ci wsparciem w tej trudnej sytuacji? Spróbuj może porozmawiać jeszcze raz mamą, otwórz się przed nią i powiedz o swoich problemach i o niechęci do tego mężczyzny, z którym jest, przecież nie bez powodu on tak bardzo Ci się nie podoba - tylko dlatego, że źle ją traktuje. Wyjaśnij wszystko na spokojnie. Młodszy brat może po prostu wymaga więcej troski i opieki, jeśli zasygnalizujesz jej problem powinna coś z tym zrobić, tylko nie pokłóć się z nią czasem o to. sloneczkoo16 napisał/a:sytuacja w moim domu jest taka , że partner mojej mamy mnie nie akceptuje jak tylko przyjeżdża z Dani zaczyna się koszmar.. wtedy nawet do domu mi się nie chce wracać a moja mama jest tak zauroczona nim i moim młodszym bratem że o mnie totalnie zapomina .. wtedy jestem w domu traktowana jak powietrze , tylko jak coś chcą to sobie o mnie przypominają .. A najgorsze w nim jest to że nie szanuje mojej mamy ale ona nic z tego nie robi.. najchętniej bym mu w zęby dała.. 8 Odpowiedź przez sloneczkoo16 2013-05-07 17:37:58 sloneczkoo16 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-06 Posty: 5 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu !Tata jest za granicą , oczywiście mam z nim kontakt . Ale nie zawsze jest w Polsce żebym mogła z nim pogadać .. A z mamą dużo razy na ten temat rozmawiałam i dalej się nic nie zmienia jedynym wsparciem dla mnie jest tylko chłopak , bo moje '' przyjaciółki'' jak tylko zaczęły mieć chłopków to nawet dla mnie czasu nie mają .. ogólnie fajnie . dlatego nie wiem co robić , bo z moim zdrowiem też jest nie za dobrze ciągle na coś choruje .. 9 Odpowiedź przez Remi 2013-05-07 17:43:19 Remi Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-25 Posty: 5,472 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu ! Przestań narzekać wiecznie. Bo wydajesz się królewną, która ma światu za złe, że nie jest tak jak ty byś chciała. Znajdź hobby, znajdź sens po co żyjesz, znajdź drogę swoją. Szukasz wsparcia - tym chłopak, a ty jesteś wsparciem dla kogoś? Psiapsióły mają swoje życie, ty też je masz. Skup się na nim. Cała reszta to tylko dodatki. Raz się żyje, więc przestań patrzeć, na to co powiedzą inni tylko :Rób to co uważasz za stosowne ! 10 Odpowiedź przez blessuree 2013-11-24 14:37:27 blessuree Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-11-24 Posty: 1 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu !Nie widzę sensu mojego życia. W tym jest problem. Jestem młoda, mam 17 lat i doskonale wiem, że całe życie przede mną.. ale ja już nie mam siły walczyć. Nie odnalazłam żadnego powołania, celu.. co chcę robić w życiu. Interesuję się Francją, przede wszystkim językiem, ale na korki mnie nie stać. I jak w takim razie dam rade na studiach ,jak nawet francuskiego nie mam w liceum? Uczyłam się 3 lata ,ale to by było na tyle. Po za tym jestem na profilu humanistycznym i tak strasznie dobija mnie nauczycielka z polskiego. Uwzięła się na mnie, aż dostałam jakiś napadów nerwicowych ,lęku.. przez co dostaję niskie oceny, nie wszystkie ,ale jednak są. Czasami mam coś takiego, że nie mam siły wstać z łóżka.. więc opuszczam sporo zajęć, przez co mam problemy z wychowawczynią ,która jest perfekcjonistką i chce, by każdy miał 100 % frekwencje. Dalej.. chcę zdać rozszerzoną maturę z historii, polskiego i angielskiego. Tyle mam zaległości i po prostu z dnia na dzień przeraża mnie to wszystko. Tyle materiału.. sama historia 1 temat 10 stron..pamięciówka. a ja po prostu po szkole zamykam się w pokoju, kładę się na łóżku i idę spać, bo taka jestem wykończona psychicznie. Nie daje rady już wstawać rano..przeraża mnie ta monotonia ..wszystko jest takie same ,te dni.. upływają tak szybko, na tym samym.. szkole ,brak pasji.. nawet nie mam czasu na siatkówkę, którą tak kocham. Ludzie się zmienili. Każdy żyje własnym życiem przez co czuję się samotna. Tym bardziej ,że nie mam aktualnie chłopaka. Gdy patrzę na facetów po prostu teraz wiem, że im tylko chodzi o jedno. A jak nie to porzucają. Chcę być szczęśliwa, mieć kogoś, chodzić z uśmiechem na twarzy do szkoły , cieszyć się życiem.. ale po prostu to wszystko mnie już przerasta.. i to mnie przeraża.. co będzie potem ,jak ja teraz się poddaję? A nie chcę! Tak jakby coś siedziało we mnie złego i nie mogło wyjść. Straciłam pewność siebie, mam poczucie niskiej wartości. Mimo ,że zawsze jestem w centrum uwagi to tak naprawdę wykańczam się od środka z bezsilności sytuacji. Szaro ,buro.. jeszcze ta pogoda, jesień. Ostatnio miałam rozmowę z wychowawczynią na temat moich ,,dołków?? , bo oczywiście mama się wygadała. Chciałabym porozmawiać z kimś kto naprawdę może mi jakoś pomóc. Zdaję sobie sprawę z tego ,że mam problem ze swoim nastawieniem do życia. Jak na razie NIKT nie umie mi pomóc. Co ja mam zrobić? Gdzie szukać pomocy mieszkam w małym mieście ,gdzie jest tylko jedna poradnia psychologiczno-pedagogiczna, gdzie pewnie wszyscy się znają. A znowu nie stać mnie na wizytę u prywatnego psychologa za 100 zł. Wiem, że jeśli teraz nie zmienię swojego życia to powoli się wykończę.. a ja przecież chcę żyć i być szczęśliwa.. jeśli ktoś umie mi jakoś pomóc ,doradzić w czym tak naprawdę tkwi mój problem to proszę.. niech napiszę w komentarzu. pozdrawiam. J. 11 Odpowiedź przez alfaalfa 2013-11-24 17:27:08 alfaalfa Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-27 Posty: 1,871 Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu ! blessuree napisał/a:Nie odnalazłam żadnego powołania, celu.. co chcę robić w wiem czy Cię to pocieszy ale większość osób w tym wieku ma podobne problemy.. to poczucie przemęczenia, beznadziei i braku motywacji, poczucie odrzucenia - to normalne. Rozejrzyj się, zapewniam że choć jedna z koleżanek również jest tak samo przerażona jak Ty, może warto o tym porozmawiać z innymi - jak sobie z tym radzą... Francuskiego możesz uczyć się na własną rękę (są tanie kursy na mp3, książki), skup się teraz na nauce i na tym gdzie chcesz iść na studia.. z czasem zauważysz, że warto było Co do znajomych - może zapisz się na jakiś basen czy wychodź do kina .. poznawaj inne osoby z otoczenia... bo ważna jest dla mnierównowaga uczynków i słów 12 Odpowiedź przez prekvapenie 2013-11-24 17:41:54 Ostatnio edytowany przez prekvapenie (2013-11-24 17:54:30) prekvapenie Net-facet Nieaktywny Zawód: IT Zarejestrowany: 2013-08-31 Posty: 306 Wiek: 30coś Odp: Pomocy - moje życie nie ma sensu ! blessuree napisał/a:jeśli ktoś umie mi jakoś pomóc ,doradzić w czym tak naprawdę tkwi mój problem to proszę.. niech napiszę w komentarzu. pozdrawiam. początek, jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś to polecam podstawowe badania krwi i hormonów, to o czym piszesz może mieć podłoże języka dzisiaj jest łatwiejsza niż kiedykolwiek, przecież masz dostęp do Internetu, mój tata nauczył się włoskiego w parę lat w ten sposób, nigdy nie chodził na żadne faceci chcą tylko jednego - bzudra. Jedyny "problem" polega na tym że tacy są najbardziej aktywni. Na pewno znasz spokojnych i może nawet nieśmiałych - oni mogą chcieć się z Tobą zaprzyjaźnić, ale boją się podejść i zagadać...btw. Ja jestem po 30tce i ciągle szukam mojego powołania Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
CHCIAŁABYM UMRZEC, MOJE ŻYCIE NIE MA NAJMNIEJSZEGO SENSU. Przez Gość wes, Maj 10, 2007 w Dyskusja ogólna. Poprzednia; 1; 2; 3; Dalej; Strona 1 z 3 . Polecane posty. Gość wes Gość wes
Nigdy nie pisałam o tych sprawach na tego typu forach, ale chyba już czas zacząć bo nie wytrzymuję. Może zacznę od tego, że kompletnie nie widzę swojej przyszłości. Nie wiem co chcę robić w życiu. W sumie interesuje mnie aktorstwo, kiedyś udzielałam się w różnych kółkach aktorskich, rzekomo miałam do tego talent, ale przestałam bo i tak mi się nie uda jakoś na większą skalę w tym zaistnieć, więc po co? Pozatym moja mama stwierdziła, że jestem nienormalna i że skończę na bruku z tym moim aktorstwem i że mam zejść na ziemię i zająć się czymś "normalnym". Kiedyś też, przez dość długi czas tańczyłam, sprawiało mi to przyjemność, ale przestałam bo nie widziałam w tym sensu. Od września idę do liceum, wybrałam profil humanistyczny i mam taki zarys, żeby iść na prawo (raczej moja mama to na mnie wymusiła), ale myślę, że nawet matury mi się nie uda w pełni zdać. Pozatym, nie wiem czy ten zawód będzie mi sprawiał przyjemność i czy nie będę się z tym męczyć. Na samą myśl, że moje życie będzie wyglądać w sposób: wstaję, idę do pracy, wracam z pracy, spędzam czas z rodziną, idę spać i następny dzień to samo, wręcz chce mi się płakać. Chciałabym robić w życiu coś super, co będzie mi sprawiało przyjemność i radość, ale problemem jest to, że nie wiem co mogłoby mnie uszczęśliwiać i nie umiem tego odnaleźć. Na chwilę obecną nie mam już żadnych zainteresowań, kiedy trwał rok szkolny moje dni wyglądały tak: wstałam, szłam do szkoły, wracałam ze szkoły, coś tam robiłam zadania, siedziałam na telefonie, szłam spać. Miałam taki plan, że wakacje będą zupełnie inne, że będę spędzała czas w 100%, i tu co? Lipa. Od początku wakacji leżę całymi dniami w łóżku, nie mam na nic ochoty, cały czas płaczę, ze znajomymi wyjdę raz na jakiś czas ponieważ nie chce mi się nigdzie wychodzić. Bo wyjdę z kimś i co będziemy robić? Poplączemy się po mieście i tyle. Nie sprawia mi to już przyjemności. Pozatym mam taki kompleks, nienawidzę swojego ciała, uważam że jestem potwornie gruba i w dodatku jestem mega niska i to wygląda okropnie. Dlatego też wstydzę się gdziekolwiek wychodzić. Od września jak już pisałam zaczynam nową szkołę, nowi ludzie, wszystko nowe, tak bardzo się boję, że nie uda mi się odnaleźć, że mnie nie zaakceptują. Uważam, że jestem beznadziejna, największym problemem we mnie jest to, że za nic nie potrafię uwierzyć w siebie. Z jednej strony chciałabym coś ciekawego robić, z drugiej strony boję się podjąć działania w tym kierunku bo wiem, że tak beznadziejnej osobie jak ja nic się nie uda. Jak są sytuacje, w których ktoś mnie pochwali, że zrobiłam coś fajnie od razu go wyśmiewam i uważam, że mówi tak tylko żeby być miłym. Uważam, że wszystko w moim życiu robię źle. Kiedyś się cięłam i to mi dawało taki wewnętrzny spokój, czułam się przez to dobrze, chwilowo. Teraz zaprzestałam bo wakacje, krótkie rękawki, spodenki to będzie widać rany. W rodzicach nie mam wsparcia, ponieważ są zajęci całodziennymi kłótniami między sobą. Czasem mam ochotę stąd uciec, ale za co? Nie mam wystarczających środków, aby organizować tego typu ucieczki. Strasznie się przez to wszystko męczę uważam, że na tym świecie nie ma odpowiedniego miejsca dla mnie. Ostatnio często rozmyślam, że może samobójstwo byłoby odpowiednim rozwiązaniem, ale blokuje mnie myśl, że co potem? Nie jestem wierzącą osobą, więc nie wierzę w piekło niebo i tego typu bzdury. Strasznie się zagubiłam i nie wiem co ze sobą zrobić. Do psychologa napewno nie pójdę, bo psycholog mi nic nie pomoże, jedyne co to wyśle mnie do szpitala, a wtedy już naprawdę zwariuję. Jedyną osobą, która wie o tym wszystkim jest moja przyjaciółka, stara mi się pomóc, ale jakoś to do mnie nie przemawia, zabrania mi sobie cokolwiek robić bo twierdzi, że jestem dla niej najważniejsza, ale uważam, że gdybym zniknęła znalazła by sobie inną, lepszą przyjaciółkę i o mnie by zapomniała, więc żadnych szkód tego, że bym się zabiła by nie było. Tak myślę. Minęło mi już 16 lat życia i nadal nie odnalazłam swojego miejsca na tej ziemi. 16 lat zmarnowałam bezpowrotnie, i następne lata zapewne zmarnuję tak samo. Błagam o to by ktoś zerknął na ten wątek i mi w jakiś sposób pomógł, chcę z tego wyjść i na nowo odnaleźć sens istnienia.
5. Nie mówisz o swoich poglądach lub nie podejmujesz samodzielnych decyzji z obawy, że go zdenerwujesz? 6. Zmieniasz się po to, by dostosować się do niego? 7. Masz wrażenie, że nie kontrolujesz swojego życia? 8. Pewne elementy Waszego związku ukrywasz w tajemnicy przed innym z obawy, że nie zrozumieją Waszych relacji? 9.
mante Dołączył: 2015-06-23 Miasto: Liczba postów: 127 23 czerwca 2015, 00:41 i piszę to prosto z serca. nie mam nic. nie wiem co robić. w sumie to zastanawiam się czy jest jakikolwiek sens dalej walczyć. -w rodzinie syf, że aż się rzygać chce -nie mam bliskich znajomych, nikogo (dosłownie). o jakimkolwiek związku nawet nie ma mowy (nie było i raczej nie będzie)-właśnie się dowiedziałam, że nie dostałam się na studia, które były jednym moim marzeniem-mam zryty charakter (tyle wad, że praca nad tym wszystkim to niezła kuźnia) wątpię, że kiedyś uda się mnie zmienićmam teraz w cholerę egzaminów, a sama nie wiem po co to wszystko zaliczać skoro nie chce kontynuować w tym mieście nauki, a na inną uczelnię nie mogę się przenieść (mam za niską średnią)czuję się jak w jakiejś pułapce. nie wiem co robić i nie mogę już tego wytrzymać... chciałabym sobie pomoc, ale nie wiem jak. proszę o jakąś wskazówkę co robić, bo zaraz tu sama oszaleje... mante Dołączył: 2015-06-23 Miasto: Liczba postów: 127 23 czerwca 2015, 18:04 Na telefon i to z dziekanatem nic nie zdzialasz. Jedyne co to jechac i umowic sie wczesniej z dziekanem tej uczelni /w trakcie jego dyzuru/. Porozmawiac, podac powody...ale nie takie, ze nie lubie swojej uczelni. Inne...ze rodzice sie przeprowadzaja, albo ze masz taki sentyment do tego miasta i nie widzsz przyszlosci gdzie indziej. Albo, ze marzylas o tej i o tej polibudzie...Nie sie tez umowic czy przyjsc na dyzur z dziekanem do spraw studentow; To sa tez osoby decyzyjne /i zazwyczaj bardziej miekkie/, albo jesli sie spodobasz /uwierz, ze takie rzeczy sie dzieja/, to moga wplynac na decyzje dziekana o przyjeciu Cie. Miej przygotowane papiery przed soba, wniosek napisany, dokladnie przemysl sobie co chcesz im jednak na telefon. A juz w ogole z babkami z dziekanatu. szczerze mówiąc myślałam, że oni tam mają jakieś żelazne zasady, których przestrzegają przy przenosinach (tak jak to się dzieje przy rekrutacji na 1 rok)... no to teraz pasowałyby przyjąć jakąś strategię, bo całej Polski raczej nie obskoczę osobiście Dołączył: 2013-04-05 Miasto: Zielona Góra Liczba postów: 1973 23 czerwca 2015, 18:07 Powiem Tobie krótko- do roboty. Nikt nie dostaje wszystkiego na tacy. Ja oblałam 4 razy egzamin ( strasznie drogi i trudny). A jak obleję 5-ty raz znowu tam pójdę....mimo, że z kasą nie jest dobrze. Edison całe życie pracował nas żarówką.... Zatem przestań ględzić i zacznij działać. Jak Ci to pomoże, posłuchaj Jacka :) Dołączył: 2011-11-15 Miasto: Pod Poziomkowym Krzaczkiem Liczba postów: 14722 23 czerwca 2015, 18:11 tak, maja zelazne zasady...ale rozne rzeczy sie dzieja i cuda wianki. Wszystko jest mozliwe, wlasnie ta droga jaka pisalam. Ja jedynie bym sobie na Twoim miejscu Warszawe odpuscila. Ale probowac mozesz. Poprawilas mi dzisiaj humor wiesz...jakos tak sobie przypomnialam swoj mily rozdzial zycia /a wtedy jaki trudny/ i swoje zmagania z przyjeciem na studia i rozne inne historie. Az mi sie cieplo zrobilo na sercu, bo bylam kiedys na podobnym etapie co Ty /moze nawet gorszym, bo studiowalam kierunek humanustyczny, a jednak udalo mi sie dostac na arch..tam gdzie chcialam/. Wszystko jest mozliwe! I dzieki za takie jakies emocje, mnie kiedys jaka bylam dawno iks lat temu...:) Oderwalas mnie na chwile od terazniejszosci i jakos mi fajnie! :) juljaa Dołączył: 2014-10-12 Miasto: piaseczno Liczba postów: 1703 23 czerwca 2015, 18:15 Spójrz jakoś głębiej na swoje życie, poszukaj sensu, Boga. Szczerze ja tu widzę totalnie porypane priorytety mimo tego że wydają ci się takie "elitarne", mądre. Boisz się choćby najmniejszej porażki, boisz się wyjścia źle w oczach innych, boisz się życia. Recept brak. Edytowany przez juljaa 23 czerwca 2015, 18:16 mante Dołączył: 2015-06-23 Miasto: Liczba postów: 127 23 czerwca 2015, 18:19 RybkaArchitektka napisał(a):tak, maja zelazne zasady...ale rozne rzeczy sie dzieja i cuda wianki. Wszystko jest mozliwe, wlasnie ta droga jaka pisalam. Ja jedynie bym sobie na Twoim miejscu Warszawe odpuscila. Ale probowac mozesz. Poprawilas mi dzisiaj humor wiesz...jakos tak sobie przypomnialam swoj mily rozdzial zycia /a wtedy jaki trudny/ i swoje zmagania z przyjeciem na studia i rozne inne historie. Az mi sie cieplo zrobilo na sercu, bo bylam kiedys na podobnym etapie co Ty /moze nawet gorszym, bo studiowalam kierunek humanustyczny, a jednak udalo mi sie dostac na arch..tam gdzie chcialam/. Wszystko jest mozliwe! I dzieki za takie jakies emocje, mnie kiedys jaka bylam dawno iks lat temu...:) Oderwalas mnie na chwile od terazniejszosci i jakos mi fajnie! :) nie spodziewałam się, że takim truciem można komuś poprawić humor :) co do Warszawy to zastanawiam się czy na niestacjonarne nie byłoby takiej opcji... bo stacjonarne to wiadomo, że poza zasięgiem. poza tym tak najbardziej mi właśnie na tej W-wie zależy. już nawet byłabym gotowa płacić Dołączył: 2011-11-15 Miasto: Pod Poziomkowym Krzaczkiem Liczba postów: 14722 23 czerwca 2015, 18:19 aa i chyba jednak zadzwonilabym do dziekanatu zapytac o dyzur dziekana i prodziekana /pewnie rozne dni, sprobuj w wakacje/ i dodala czy jako nie studnetka tej uczelni mozesz przyjsc, czy musisz sie jednak umawiac indywidualnie mante Dołączył: 2015-06-23 Miasto: Liczba postów: 127 23 czerwca 2015, 18:20 juljaa napisał(a):Spójrz jakoś głębiej na swoje życie, poszukaj sensu, Boga. Szczerze ja tu widzę totalnie porypane priorytety mimo tego że wydają ci się takie "elitarne", mądre. Boisz się choćby najmniejszej porażki, boisz się wyjścia źle w oczach innych, boisz się życia. Recept brak. no w pewnym sensie się zgadzam Dołączył: 2011-11-15 Miasto: Pod Poziomkowym Krzaczkiem Liczba postów: 14722 23 czerwca 2015, 18:21 mante napisał(a):RybkaArchitektka napisał(a):tak, maja zelazne zasady...ale rozne rzeczy sie dzieja i cuda wianki. Wszystko jest mozliwe, wlasnie ta droga jaka pisalam. Ja jedynie bym sobie na Twoim miejscu Warszawe odpuscila. Ale probowac mozesz. Poprawilas mi dzisiaj humor wiesz...jakos tak sobie przypomnialam swoj mily rozdzial zycia /a wtedy jaki trudny/ i swoje zmagania z przyjeciem na studia i rozne inne historie. Az mi sie cieplo zrobilo na sercu, bo bylam kiedys na podobnym etapie co Ty /moze nawet gorszym, bo studiowalam kierunek humanustyczny, a jednak udalo mi sie dostac na arch..tam gdzie chcialam/. Wszystko jest mozliwe! I dzieki za takie jakies emocje, mnie kiedys jaka bylam dawno iks lat temu...:) Oderwalas mnie na chwile od terazniejszosci i jakos mi fajnie! :) nie spodziewałam się, że takim truciem można komuś poprawić humor :) co do Warszawy to zastanawiam się czy na niestacjonarne nie byłoby takiej opcji... bo stacjonarne to wiadomo, że poza zasięgiem. poza tym tak najbardziej mi właśnie na tej W-wie zależy. już nawet byłabym gotowa płacićTo na te wieczorowe mysle, ze masz duuuuze szanse. Znam po tych studiach wiele osob...Po jakis prywatnych uczelniach tam ida, gdzie poziom byl w tamtej szkole, ze pozal sie Boze. Wiec szanse moim zdaniem na te wieczoroewe i platne masz bardzo duze. mante Dołączył: 2015-06-23 Miasto: Liczba postów: 127 23 czerwca 2015, 18:26 RybkaArchitektka napisał(a):mante napisał(a):RybkaArchitektka napisał(a):tak, maja zelazne zasady...ale rozne rzeczy sie dzieja i cuda wianki. Wszystko jest mozliwe, wlasnie ta droga jaka pisalam. Ja jedynie bym sobie na Twoim miejscu Warszawe odpuscila. Ale probowac mozesz. Poprawilas mi dzisiaj humor wiesz...jakos tak sobie przypomnialam swoj mily rozdzial zycia /a wtedy jaki trudny/ i swoje zmagania z przyjeciem na studia i rozne inne historie. Az mi sie cieplo zrobilo na sercu, bo bylam kiedys na podobnym etapie co Ty /moze nawet gorszym, bo studiowalam kierunek humanustyczny, a jednak udalo mi sie dostac na arch..tam gdzie chcialam/. Wszystko jest mozliwe! I dzieki za takie jakies emocje, mnie kiedys jaka bylam dawno iks lat temu...:) Oderwalas mnie na chwile od terazniejszosci i jakos mi fajnie! :) nie spodziewałam się, że takim truciem można komuś poprawić humor :) co do Warszawy to zastanawiam się czy na niestacjonarne nie byłoby takiej opcji... bo stacjonarne to wiadomo, że poza zasięgiem. poza tym tak najbardziej mi właśnie na tej W-wie zależy. już nawet byłabym gotowa płacićTo na te wieczorowe mysle, ze masz duuuuze szanse. Znam po tych studiach wiele osob...Po jakis prywatnych uczelniach tam ida, gdzie poziom byl w tamtej szkole, ze pozal sie Boze. Wiec szanse moim zdaniem na te wieczoroewe i platne masz bardzo duze. ale masz na myśli to, że się przenoszą na n-rok z tych prywatnych uczelni? możesz coś więcej napisać o takich przypadkach z twojego otoczenia? Dołączył: 2011-11-15 Miasto: Pod Poziomkowym Krzaczkiem Liczba postów: 14722 23 czerwca 2015, 18:28 Wiesz, nad tymi wieczorowymi to sie moze zastanow ;) U nas tez byly wieczorowe i kiedys zdawalam z laska egzamin z konserwacji zabytkow. Obie moze bylysmy nie obkute, ale ...ona nie wiedziala sluchaj w jakim wieku byla II Wojna Swiatowa...A o latach ...juz nie wspomne...echh..Ale skonczyla te studia! Mialam praktyki w biurze projektow, bo jej rodzice to biuro prowadzili..I pracownicy /uprawnieni architekcirobili jej dyplom na zlecenie starych, a ta sie wozila tylko autem po miescie/. Wszyscy wiedzieli, ze to dla niej, a starzy, ze takiinwestor sie znalazl :)))Pozniej ona skonczyla jeszcze w Londynie jakis wydzial architektury.. ja przezylam szok, bo naprawde nierozgarnieta osoba to bylo, bez pasji, zainteresowania zawodem..
Kiedy ratowanie związku nie ma sensu? Ewa Raczyńska 16 grudnia 2019, 10:19 aktualizacja 3 stycznia 2020, 09:04
Mam 19 lat jestem mężczyzną. Już przez dosyć długi czasu czuję się przygnębiony, zaczęło się to z pozoru niewinnie, byłem zadowolony z życia normalny, typowy, zdrowy młody chłopak, lecz ostatnio nie odczuwam żadnej radości z życia, nie widzę jego sensu, mam znajomych, lecz z żadnym z nich nie mam bliższej relacji, by komuś się wyżalić lub z kimś pogadać. Czuje się osamotniony i ta samotność mi doskwiera, lecz zaciskam mocno zęby i staram się o tym nie myśleć tylko spełniać swoje obowiązki jakimi jest szkoła i tak w kółko, codziennie to samo. W domu codziennie się kłócą wyzywają i na następny dzień udają, że jest wszystko w porządku, lecz ja tylko milczę i muszę tego wysłuchiwać, moje zdanie się nie liczy, ponieważ zaraz jestem wyzywany od najgorszych, że powinienem do pracy iść, bo żeruje na nich i nic w zamian nie daję - to boli bardzo boli, łzy same lecą z oczu, rodzice zapominają, że się uczę i nie mam wyjścia żadnego muszą z nimi mieszkać. Szkoły nie mogę rzucić, bo bez wykształcenia w przyszłości nic nie zarobię codziennie to same obwinianie mnie o zużycie prądu, bo niby zużywam najwięcej to samo tyczy się gazu, wody. Ja jestem wszystkiemu winien. Lecz siedzę cicho nie odzywam się, bo wiem, że może być jeszcze gorzej. Od dziecka jestem bardzo nerwowy mam tiki nerwowe do dzisiaj - kiedyś ojciec pił, wracał do domu pijany i bił matkę, ja jako młody dzieciak byłem bardzo wystraszony, miałem urojenie, bałem się pewnej postaci, która do mnie zawsze przychodziła - wydaje się to być głupie, ale tak właśnie było, wtedy bardzo płakałem i się bałem. Tiki zaczęły się od poruszania ramionami, potem głową itp., teraz mrugam oczami. Najgorsze jest to, że przechodzi i ciągle wraca po pewnym czasie. Znowu ostatnio mam głupie myśli, wizualizację dotyczące mojej śmierci - próbuję o tym nie myśleć, lecz nie daję rady. Dzisiaj wracając ze szkoły pociągiem zaczęły mi lecieć z oczu łzy tak po prostu, rozmyślając o życie nie widziałem sensu w tym wszystkim. Nie mam się z kim tym wszystkim podzielić w sumie nawet chyba bym nie chciał - po co? By ktoś miał mnie wyśmiać, że w takim wieku i chory na głowę? Prędzej usłyszał bym weź się w garść i to wszystko, próbowałem, ale bez skutku. Jestem strasznie bez życia i zmarnowany, lecz przy wszystkich udaję, że się wszystko w porządku, a mam strasznie ochotę wykrzyczeć co o nich myślę, bo nienawidzę wszystkich dokoła ludzi, którzy mnie otaczają. Wszyscy wydają się być tacy szczęśliwi i radośni ja, tylko gram jak aktor, udaję, że tam jestem szczęśliwy. Stan przygnębiania mam już od ponad 4 miesięcy i nic się nie zmienia, z każdym dniem czuję się jeszcze gorzej. Ciągle łykam leki przeciwbólowe, bo boli mnie głowa non stop - nie wiem z jakich przyczyn, u lekarza nie byłem, bo nie chcę. MĘŻCZYZNA, 19 LAT ponad rok temu Dziecko autystyczne w przedszkolu Autyzm to dziecięce zaburzenie rozwojowe. Częściej występuje u chłopców niż u dziewczynek. Co jeszcze warto wiedzieć na temat autyzmu? Obejrzyj film i dowiedz się więcej o przebywaniu dziecka autystycznego w przedszkolu.
Życie jest długie i nudne, jeśli nie przeżywa się go tak, jakby się chciało. Bohumil Hrabal. Życie jest straszne, ale ja postanowiłem, że jest piękne. Aldous Huxley. Często szuka się sensu życia przy pomocy bezsensownych metod. Soren Kierkegaard. Nasze życie zawsze pokazuje rezultat naszych dominujących myśli. Robert Kiyosaki
Witam! Nie uważam, żebyś była osobą bezwartościową. Jesteś zagubioną kobietą, którą przerastają problemy. Nie akceptujesz swojego wyglądu, ale nie on jest najważniejszy. Twoje problemy zaczynają się w psychice. Wkroczyłaś w dorosłość, nie czujesz się dobrze w swoim ciele, nie czujesz się wartościowa, Twoja samoocena jest obniżona. Zaburzenia odżywania (anoreksja lub bulimia) nie rozwiążą Twoich problemów, a niesamowicie je pogłębią. Sądzę, że pomoc psychologa byłaby Ci bardzo potrzebna. Psycholog nie powinien Cię wyśmiać, ponieważ Twoje problemy są bardzo poważne. Zastanów się nad tym, praca z psychologiem może przynieść Ci ukojenie oraz pomoc w rozwiązaniu swoich problemów. Będziesz również mogła poznać i zrozumieć swoją wartość i atrakcyjność. Pomyśl także nad wizytą u dietetyka. Sama poznałaś skutki głodzenia się. Nie ma cudownego lekarstwa na odchudzanie. Jednak pomoc dietetyka, odpowiednia dieta i przede wszystkim aktywność fizyczna, mogą dać Ci szansę na uzyskanie wymarzonego wyglądu w sposób nie zagrażający Twojemu zdrowiu. Jeśli obecnie nie czujesz się na siłach, by opowiedzieć o swoich problemach wprost, możesz korzystać z pomocy telefonów zaufania. Uzyskasz tam zrozumienie i wspracie, a także możliwość rozwiązania niektórych problemów. Pamiętaj jednak, że telefon zaufania nie zapewni Ci pełnej opieki i pomocy psychologicznej. Zachęcam Cię do skorzystania z pomocy psychologa i zajęcia się swoimi problemami. Pozdrawiam
BDlJ. tp2gaj12nz.pages.dev/7tp2gaj12nz.pages.dev/389tp2gaj12nz.pages.dev/286tp2gaj12nz.pages.dev/289tp2gaj12nz.pages.dev/91tp2gaj12nz.pages.dev/283tp2gaj12nz.pages.dev/303tp2gaj12nz.pages.dev/274tp2gaj12nz.pages.dev/178
moje życie nie ma sensu